Właśnie wróciłam z Targów Książki. Rozmawiałam z miłymi, entuzjastycznie nastawionymi do wydawania i czytania książek młodymi ludźmi, potem chodziłam sobie między stoiskami. Upolowałam kilka książek, na które od dawna miałam ochotę, tylko jakoś na nie dotąd nie trafiłam. Moja kolekcja zakładek powiększyła się o parę okazów.
Tyle się teraz mówi o upadku czytelnictwa. Tymczasem w pierwszy dzień Targów, i to przed południem, już były tłumy. Patrząc na małe dzieci, z balonikiem w jednej ręce i książeczką w drugiej, myślałam, że o przyszłość papierowych książek nie musimy się martwić.
Idźcie na Targi, koniecznie, choćby po to, żeby zobaczyć, ile nas, moli książkowych, naprawdę jest. Całe roje! Ćma!
Dziś nie mogłam, ale w kolejne trzy dni będę 🙂
To sam zawsze myślę – czytelnicy są, a badania robią zwyczajnie na źle wybranych osobach 😀
pozdrawiam serdecznie 🙂