„(…) mężowi – za to, że kiedy postanowiłam stanąć na Księżycu, wziąłeś mnie za rękę, przytuliłeś i pomogłeś mi wzbić się w niebo”.
Wzrusza mnie, gdy kobieta żyjąca w tradycyjnych społeczeństwach, takich jak muzułmańskie (czy polskie), w ten sposób myśli o swoim mężu. Przyjaźń, wsparcie, miłość, gotowość zaryzykowania tego, co wielu mężczyzn tak lubi, czyli pieniędzy (bo to tylko pieniądze), żeby wspomóc żonę na ścieżce, którą wybrała – to fantastyczne. Po prostu brak mi słów.
Tahereh Mafi, jak można przeczytać w oficjalnym biogramie na stronie jej wydawcy HarperCollins, „urodziła się w małej miejscowości gdzieś w Connecticut, a teraz mieszka
w Orange County w Kalifornii”. Sama autorka tak się charakteryzuje: „Piszę książki, czytam książki i piję za dużo kawy”. Poza tym jest muzułmanką i ma czterech starszych braci.
Kiedyś podobno pisała marne wiersze. Gdy miała 23 lata, napisała swą pierwszą książkę Dotyk Julii (Shatter me), dwa lata później następną – Sekret Julii (Unravel me), a teraz pisze trzecią – Ignite me.
Jakie są jej powieści? Tylko dla nastolatek i kobiet w jej wieku? Na pewno nie. Napisane zbyt emocjonalnym językiem? Może miejscami. Oryginalne? Bardzo.
Na Ziemi nie ma już pór roku. „Czasami w zimowe dni jest ponad 30 stopni ciepła. Czasem śnieg pada zupełnie bez powodu. Lato jest jak garnek do duszenia mięsa – doprowadza świat do wrzenia, podnosząc temperaturę stopień za stopniem”.
Nie ma ptaków. Większość zwierząt wyginęła.
„Nie da się wyhodować wystarczająco dużo roślin, aby wyżywić ludzi, nie mówiąc o paszy dla zwierząt. Ludzie wymierali w alarmującym tempie, kiedy władzę przejął Komitet Odnowy, zapewniając, że ma rozwiązanie. Zwierzęta były tak wygłodzone, że zjadłyby wszystko, a ludzie zjedliby zwierzęta karmione trucizną. Zabijaliśmy się, próbując utrzymać się przy życiu. Pogoda, rośliny, zwierzęta i przeżycie naszego gatunku są z sobą nierozerwalnie związane. Żywioły znalazły się w stanie wojny, ponieważ wyeksploatowaliśmy nasz ekosystem. Wykorzystywaliśmy zwierzęta. Wykorzystywaliśmy innych ludzi.
Liderzy Komitetu Odnowy obiecywali poprawę sytuacji. Ale chociaż ludzie odczuli pod nowymi rządami nieznaczną ulgę, w rezultacie więcej z nich straciło życie od strzału z broni palnej niż z powodu pustego żołądka. Jest coraz gorzej”.
Na zdewastowanej Ziemi ludzie dzielą się na trzy kategorie – członków Komitetu Odnowy, który panuje nad światem, szary motłoch z trudem utrzymujący się przy życiu, zamknięty w betonowych osiedlach, i dysydentów mieszkających w podziemnej kryjówce
i obdarzonych niezwykłymi zdolnościami, takimi jak umiejętność telekinezy, stawania się niewidzialnym, leczenia ran.
Niezwykłą zdolnością jest obdarzona również główna bohaterka Julia Ferrars (nie zdradzę jaką, by nie psuć przyjemności odkrywania tajemnic Julii podczas lektury) i właśnie ta zdolność sprawia, że Julia zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym przypominającym więzienie.
„Spędziłam w zamknięciu już 264 dni. Towarzystwa dotrzymują mi tylko niewielki notatnik, uszkodzone pióro i liczby w mojej głowie. 1 okno. 4 ściany. 1,5 metra kwadratowego powierzchni. 26 liter alfabetu w języku, którym nie mówiłam przez 264 dni odosobnienia”.
Pewnego dnia w celi Julii pojawia się współwięzień. „Ośmielam się spojrzeć mu w oczy.
Mają idealny odcień kobaltu, są niebieskie jak kwitnący siniak, czyste, głębokie i zdecydowane”.
To romans, więc łatwo się domyślić, co było dalej. A może niełatwo? W każdym razie na pewno warto przeczytać, zanim 20th Century Fox sfilmuje powieści Mafi (wytwórnia kupiła prawa, zanim ukazała się pierwsza książka z serii).
Walka dobra ze złem, ciekawa wizja przyszłości, świetne sceny erotyczne, znakomity przekład. A że chwilami nadmiernie górnolotny język? Że wizja świata uproszczona? Wszak autorka ma dwadzieścia parę lat! Pisze coraz lepiej. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej.