Zdrowych Świąt!

Pamiętacie Wielkanoc przed czterema laty? Słońce, wiosna w pełni, ale miasta były jak wymarłe – siedzieliśmy w domu, bojąc się zarazy.

Rynek Główny w Krakowie w kwietniu 2020 roku – foto z „Gazety Wyborczej”

Moja córka spędziła święta samotnie, odebrała tylko podaną niemal na kiju siatkę z prowiantem, a my przy świątecznym śniadaniu mogliśmy ją zobaczyć na ekranie i porozmawiać jedynie przez internet. To były smutne święta.

Potem szczepionki, nadzieja mieszająca się ze strachem…

Teraz możemy się z tego śmiać, wtedy jednak nikt nie wiedział, jak to się skończy.

Dziś przeczytałam wywiad, którego premier Donald Tusk udzielił dziennikarzom z „Gazety Wyborczej”, „El Pais”, „Die Welt”, „La Repubblica” i „Le Soir”. Na pytanie: „Politycy, wojskowi, eksperci w całej Europie mówią, że w ciągu kilku lat Rosja może zaatakować kraje NATO. Czy pana zdaniem wojna jest nieunikniona?”, odpowiedział: „Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna nie jest już pojęciem z przeszłości. Jest realna, w gruncie rzeczy zaczęła się ponad dwa lata temu. To, co obecnie najbardziej niepokoi, to fakt, że możliwy jest dosłownie każdy scenariusz. Takiej sytuacji nie mieliśmy od 1945 r. (…) Wiem, że to zabrzmi druzgocąco, zwłaszcza dla ludzi z młodszego pokolenia, ale musimy mentalnie oswoić się z nadejściem nowej epoki. Epoki przedwojennej. Nie przesadzam. Z dnia na dzień jest to coraz bardziej widoczne”.

I dalej: „Musimy być gotowi. Europa ma jeszcze dużo do zrobienia. Na szczęście możemy już zauważyć prawdziwą rewolucję, jeśli chodzi o europejską mentalność. Gdy po raz pierwszy byłem premierem, nikt poza krajami bałtyckimi nie zwracał uwagi na moje przestrogi, że Rosja może być zagrożeniem. Taką możliwość odrzucano, jeszcze w latach 2008–09 dyskutowało się o europejskiej wspólnocie bezpieczeństwa od Lizbony po Władywostok. Gdy mówiłem, że Rosja jest dla Europy problemem, a nie partnerem, wzruszano ramionami: no tak, Polak, rusofob. Teraz bez satysfakcji obserwuję zmiany, jakie zachodzą we wszystkich stolicach w Europie. A najważniejsza z nich polega na tym, że nikt już nie kwestionuje naszego zobowiązania do konieczności wspólnej obrony. Spójrzmy na Niemcy, tam dokonał się ogromny zwrot. Dziś główne partie CDU i SPD konkurują ze sobą o to, która z nich jest bardziej proukraińska. Spójrzmy na spór, jaki prezydent Francji Emmanuel Macron prowadzi z populistami, na jego determinację, by stać się jednym z przywódców antyputinowskiego frontu w Europie. A do tego zmiany w Skandynawii. Gdy byłem młody, Szwecja i Finlandia uchodziły za wzór pacyfizmu i neutralności. Dziś są członkami NATO”.

„Dziś musimy wydawać tyle, ile się da na zakup sprzętu i amunicji dla Ukrainy, bo żyjemy w najbardziej krytycznym momencie od czasów zakończenia drugiej wojny światowej. Następne dwa lata zadecydują o wszystkim. Jeśli nie będziemy w stanie wesprzeć Ukrainy wystarczającą ilością sprzętu i amunicji, jeśli Ukraina przegra, to nikt w Europie nie będzie mógł czuć się bezpieczny. Musimy też zmienić sposób myślenia o nas samych. Żyjemy w najbogatszej części świata, przodujemy, jeśli chodzi o technologie czy poziom życia. Nie da się na poważnie porównać Rosji do Unii Europejskiej. Musimy zacząć wykorzystywać tę przewagę”.

Mimo wszystko poczułam się podniesiona na duchu. Na czele naszego rządu stoi mądry człowiek, polityk światowego formatu, trzeźwo oceniający sytuację, potrafiący jednoczyć, a nie dzielić. Najlepszy premier na te ciężkie czasy.

Święta po pierwszej wiosennej pełni zawsze niosły nadzieję – przetrwaliśmy zimę, słońce świeci coraz jaśniej, dzień jest długi, ptaki śpiewają, coraz więcej kwiatów w ogrodzie. Cieszmy się tym w te świąteczne dni.

Zdrowych, spokojnych Świąt!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.