Jesień. Wrzosy i popielate mgły.
Ruda smuga maślaków pod modrzewiami.
Dzikie wino już czerwone, a malwy kwitną, jakby nie umiały przestać.
Na starej studni poczęstunek dla wiewiórek.
A w domu ciepły kot i ciepły piec.
Ale na to jeszcze czas, jeszcze kusi droga, wabi pachnący jesienią las.
Potem trochę prozy: zupa fasolowa.
Kieliszek wina? Czemu nie. W końcu tylko głupie nie piją przy zupie.
A kiedy zapadnie noc i wzejdzie księżyc…
„Ogniska już dogasa blask,
braterski splećmy krąg.
W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
ostatni uścisk rąk.
Kto raz przyjaźni poznał moc,
nie będzie trwonił słów.
Przy innym ogniu, w inną noc
do zobaczenia znów”.
Ciepły kot – rozkoszny 🙂
Z pozdrowieniami,
czytelniczka Justyna