Na Wawel, na Wawel, krakowiaku żwawy!

  Dawno nie byłam na Wawelu. W dzieciństwie spędzałam tam sporo czasu – pamiętam te szalone gonitwy po alejkach, wśród klombów czerwonych i żółtych róż, grę w badmintona na zewnętrznym dziedzińcu, zabawę w chowanego koło garaży i w innych miejscach niedostępnych dla zwiedzających, zabawy karnawałowe o krok od komnat i …