„Zatoka szpiegów” – czy polski serial naprawdę musi być nudny?

Obejrzałam trzy odcinki „Zatoki szpiegów”, bo postanowiłam dać szansę polskiemu serialowi. Kto mi odda te stracone trzy godziny?

Opis producenta: Franz Neumann (Bartosz Gelner) jest młodym porucznikiem Abwehry. Wywodzi się z dobrej niemieckiej rodziny od lat mieszkającej w Gdańsku, ale któregoś dnia odkrywa swoje polskie pochodzenie. Kiedy jego ukochana zostaje zamordowana przez Niemców, decyduje się zostać polskim szpiegiem. Franz przeżywa trudną, wojenną miłość. Na swojej drodze spotka dwie fascynujące kobiety, z którymi łączą go skomplikowane relacje: Annę (Maria Świłpa) – Polkę wychowaną na styku dwóch kultur i dwóch wrogich narodów – oraz Gretę (Karolina Kominek) – Niemkę, która nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest jedynie narzędziem szpiegowskiej intrygi. Zagrożony dekonspiracją, okłamywany przez najbliższych, prowadzony przez cynicznego „opiekuna” Engela (Michał Balicki), młody oficer musi wybierać pomiędzy lojalnością wobec rodziny, wiernością ojczyźnie a miłością do kobiety… a nawet dwóch kobiet.

Może takie były plany producenta, ale na ekranie widzimy co innego.

Oto mamy czerwiec 1940 roku. Młody porucznik, zajmujący się, jak to na wojnie, piciem, ćpaniem i uwodzeniem kobiet (żadna mu się nie oprze – to ambitne nawiązanie do Bonda, podobnie jak czołówka serialu), podrywa w portowym barze kelnerkę Annę i spędza z nią noc (uwaga! wyjątkowo, nawet jak na polski serial, sztuczna scena seksu). Anna przypomina mu, że w dzieciństwie byli sąsiadami (nic nie wskazuje na to, że mieli się wtedy ku sobie), a potem ni z gruszki, ni z pietruszki mówi, że jego ojciec był Polakiem. Bohaterowi, który nosi nazwisko nielubianego ojczyma, nigdy nie przyszło do głowy, żeby zapytać matkę, kim był i jak się nazywał jego ojciec, nic więc dziwnego, że przeżywa straszliwy szok. Gdy wraca do przytomności (uwaga! spoiler!), widzi zdemolowane mieszkanie i Annę w kałuży krwi na chodniku pod oknem. Czy Anna jest fascynująca, jak obiecuje producent? Może i jest, tylko za szybko umiera i nie może nam tego pokazać.

Anna sama wypadła z okna czy ktoś jej pomógł? Producent w swoim opisie twierdzi, że zamordowali ją Niemcy. Może Franz po pijaku? Nie wiem i już się nie dowiem, bo dałam radę obejrzeć tylko trzy odcinki.

Nasz bohater ucieka z miejsca zbrodni (?), okazuje się jednak, że pewien człowiek ma zdjęcia Franza z Anną i daje mu propozycję nie do odrzucenia: fotki dostanie szukająca mordercy policja (wredny ojczym pracuje w policji), chyba że Franz zgodzi się zostać szpiegiem. Dla kogo ma szpiegować, nie wiadomo. Może dla Polaków, może dla Anglików (Rosjanie wykluczeni, bo wtedy jeszcze przyjaźnili się z Hitlerem).

Dzielny porucznik ani myśli pytać, skąd te zdjęcia i kto zabił Annę. Nie jest ciekawski z natury. Od razu się zgadza szpiegować, tym bardziej że werbujący go facet daje mu oficerskie słowo honoru, że po jednej akcji zwróci mu fotografie i negatywy i będą kwita. Ten wzruszający pokaz dżentelmeńskich manier może wskazywać, że to był wywiad brytyjski. Ale pewności nie mam.

Trudnej wojennej miłości się nie doczekałam. Franz uwodzi wprawdzie sekretarkę komandora Kesslera, przechowującego w otwartej szufladzie w biurku tajne dokumenty, i sam jest uwodzony przez żonę Kesslera Gretę, ale czy to miłość? Raczej szpiegowski obowiązek. Wiadomo, że życie szpiega do łatwych nie należy. Trzeba się bronić przed tłumami wielbicielek, pić, palić i ćpać. Reszta to betka: ważne dokumenty leżą na wierzchu, marynarze w tawernie głośno mówią, skąd, dokąd i po co płyną, wilczury są łagodne, na strychu zawsze jest drabina i właz, przez który można uciec na dach (płaski oczywiście), a koło okna na piętrze rynna, po której łatwo się zsunąć na miękką trawę.

Oglądając polskie seriale historyczne, zawsze się zastanawiam, czy są jakieś procedury sprawdzania dialogów pod kątem dostosowania do epoki. W 1940 roku ludzie mówią: „Ogarnij się”, „Widzimy się!”, „Ruchy!”, „na bogato”, „dopytać go” – czyli mówią współczesnym slangiem.

Plusy? Kostiumy jak z rewii przedwojennej mody, detale scenografii (samochody, pościel ze wstawkami z nicianej koronki) i Bałtyk, zawsze piękny (lubię morze i nawet nieustanne wstawki wzburzonych fal mi nie przeszkadzały). Poza tym nudy na pudy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.