Wakacje z rodzicami w Żegiestowie, letni obóz harcerski w Powroźniku i zimowy w Tyliczu, jesienne spotkania z przyjaciółmi w schronisku Pod Durbaszką, narty w Dwóch Dolinach. Dopiero teraz zorientowałam się, że nigdy nie byłam w Beskidzie Sądeckim wiosną. Ileż traciłam!
Buki w lasach koło Hali Łabowskiej stoją jeszcze bezlistne, a dziewięćsiły powoli budzą się do życia.
W ogrodach na wzgórzach nad Piwniczną można podziwiać nie tylko łany pierwiosnków i tulipanów.
Łemkowskie cerkwie stoją, jak stały (i oby trwały!). Na poddaszu tej, w Szczawniku, mieszkają podkowce małe, a pod dachem cerkwi w Wierchomli także nocki orzęsione. Oba stanowiska tych rzadkich nietoperzy są chronione dzięki funduszom z Unii Europejskiej. (Niech żyje Unia!)
Nowością jest ogród sensoryczny w Muszynie. Jego części mają działać na poszczególne zmysły – na wzrok, węch, słuch, dotyk. Ogród dopiero powstaje, ale już wygląda pięknie, a pewne pomysły, na przykład sadzenie drzewek przez nowożeńców, się przyjęły.
Wiosna w Beskidach! Polecam, choć pogoda płata figle.