Wreszcie po prostu targi, a nie festiwal – Festiwal Pierogów skończył się pięć dni temu. Przy okazji: festiwal to impreza artystyczna, często połączona z konkursem, prezentująca utwory i wykonawców z różnych dziedzin sztuki. Kucharz oczywiście może powiedzieć,
że istnieje coś takiego jak sztuka kulinarna, a pieróg jest jej wytworem (może nawet utworem), on sam zaś – wykonawcą (pierogów). No i że podczas festiwalu pierogi są oceniane. Filolog pesymista dodałby, że mogło być gorzej i mogliśmy mieć Pierogi Festival.
Skoro o naszym pięknym języku mowa, przychodzi mi na myśl Tadeusz Żeleński-Boy
i jego Pieśń o mowie naszej, jego Abecadło:
E
Excytowała Edzia eteryczna Emma,
Iż przewrotnej miłości chce poznać dilemma;
Póty się naprzykrzała, aż wreszcie, znudzony,
Edward ewakuował Emmy edredony.
i jego mistrzowskie rymy:
Gdy się człowiek robi starszy,
Wszystko w nim po trochu parszy-
wieje;
Ceni sobie spokój miły
I czeka, aż całkiem wyły-
sieje.
Co Mistrz powiedziałby, widząc kramy na Rynku?
Posłuchajcie ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niech nastawi każdy ucha,
Bo to mądra jest psiajucha.
Nic w tym mieście nie było takie, jak gdzie indziej. Pory roku znaczyły się tam obrzędami. Groby, nabożeństwa majowe. Boże Ciało, lajkonik, wianki, pasterka, w ogóle wszelkie uroczystości odgrywały w życiu Krakowa nieproporcjonalnie dużą rolę. Rozwijał się zmysł dekoracyjny. Po rezurekcji we wszystkich salonach rozmawiało się o tym, jak prześlicznie wyglądał biskup Dunajewski z infułą na srebrnych włosach. Mówiło się o nim, jak gdzie indziej o aktorce.
Kawusia, ciastka i pączki,
zapłata z rączki do rączki.
Są różne fotografie
I etnografie,
Kamienie, co przetrwały
Z lat dawnej chwały.
Są także, z ludzkiej łaski,
Jakieś obrazki.
Mimo dość tłustego cielska
Była bardzo marzycielska.
Archanioł, co z mieczem stoi
Przy świętym poezji chramie,
Nie wpuszcza piosenki mojej
I mówi: „Pódziesz, ty chamie!”.
Oto jak nas, biednych ludzi,
rzeczywistość ze snu budzi.
Na co człowiek się naraża,
Kiedy ojca ma masarza.
Ale kto ma liczną dziatwę,
Nic mu w życiu nie łatwe.
Niech tam sobie inne nacje
Zadzierają nosy w górę –
Kraków też ma swoje racje:
Swoją własną ma kulturę!
Tak więc: chytry jest Germanin.
Francuz – sprośny, Włoch namiętny,
A zaś każdy krakowianin
Goły i inteligentny.