Powoli kończy się sezon na morele i to ostatnia chwila, by zrobić knedle z morelami.
Chyba wszyscy znają klasyczny przepis na ciasto: mąka krupczatka, 1-2 ugotowane
i ugniecione ziemniaki, jajko i woda. Zawsze się udaje i jest bardzo smaczne. Ponieważ jednak od pani Sylwii z Wiednia dostałam inny przepis (przy okazji bardzo dziękuję!), natychmiast musiałam go wypróbować i oto efekt:
(zdjęcie: Kasia)
Ciasto:
1 biały serek homogenizowany (ja użyłam Mocarza, nazywanego u mnie w domu mocarzykiem, 150-gramowego)
1 jajko
1 łyżka masła (rozpuszczonego)
mąka krupczatka – ile zabierze (ja zużyłam jakieś 30 dkg i wyszło mi 12 knedli)
Nadzienie: małe dojrzałe morele
Z podanych składników robimy dość miękkie ciasto. Wychodzi troszkę lepkie, ale takie ma być (im więcej damy mąki, tym ciasto będzie twardsze, więc trzeba uważać).
Teraz szybko myjemy ręce z resztek ciasta, przykrywamy ciasto ścierką, żeby nie wyschło, i przygotowujemy morele.
Umyte i osuszone morele trzeba lekko ponacinać, tak żeby można było wyjąć pestki.
Do każdej moreli sypiemy trochę cukru (ja eksperymentowałam i do kilku nałożyłam dżem brzoskwiniowy, a do kilku innych po dużym kawałku cukru kandyzowanego – wszystkie trzy dodatki świetnie się sprawdziły). Jeśli zrobi się to za wcześnie, to morele puszczą sok i trudno będzie skleić ciasto.
Bardziej zręczne osoby wałkują ciasto, ja po prostu formuję je w dość gruby wałek i nożem odcinam plastry, które delikatnie rozgniatam na stolnicy na cienkie kółka. Wystarczy
na środku położyć morelę rozcięciem do góry, zawinąć ją w ciasto i skleić brzegi jak przy robieniu pierogów. Potem w dłoniach albo na stolnicy delikatnie uformować knedel w kulkę. Oczywiście im cieńsze ciasto, tym knedle smaczniejsze. Nie można jednak przesadzić, żeby nie popękały w wodzie.
Woda w rondlu już się gotuje, solimy ją i wkładamy knedle. Gotujemy na wolnym ogniu, jakieś 5-8 minut od momentu, gdy wypłyną na wierzch. Trzeba je kilka razy zamieszać, ja używam do tego warząchwi, czyli drewnianej łyżki 🙂
Gdy knedle się gotują, prażę na złoto bułkę tartą na suchej patelni.
Wyjmuję knedle łyżką cedzakową, nakładam na talerze, posypuję uprażoną bułką tartą, polewam masłem, które szybciutko roztopiłam na patelni po bułce, i posypuję cukrem.
Bardzo dobre są także na zimno.