Chciałabym umieć fruwać, jeszcze trochę urosnąć i mieszkać w domu z ogrodem. Czasem myślę, że te dwa pierwsze marzenia są łatwiejsze do spełnienia niż trzecie. Ponieważ do mojego wiejskiego ogródka mam 50 kilometrów, stworzyłam sobie jego miejską namiastkę na balkonach. Co roku z Kasią siejemy i sadzimy inne kwiatki, choć są też punkty stałe na liście, np. lawenda. Pięknie pachnie dla ludzi, śmierdzi dla komarów. Ponieważ nie mam polującego na owady gekona, sadzę lawendę.
À propos gekona, pewien gekon mieszkał na suficie w naszym pokoju w Kovalam,
w Indiach.
Kiedyś wybraliśmy się we czworo na tzw. backwaters, czyli olbrzymie rozlewiska graniczące z oceanem, tworzone przez tysiące kanałów, kilkadziesiąt rzek i jezior.
Na stateczku prócz kapitana-nawigatora, kucharza, Ewy, Magdy, Rajnera i mnie były jeszcze cztery gekony drzemiące w czterech rogach brezentowego dachu nad pokładem.
W pewnej chwili, gdy jedliśmy kolację, wszystkie zerwały się na równe nogi. Na dachu nad naszymi głowami pojawiła się ich kolacja – wielki jak spodek czarny, włochaty pająk. Akcja była tak szybka, że Grom mógłby się uczyć. Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Wracając do kwiatków. W Indiach są całe pola aksamitków, bo ozdabia się nimi figurki bóstw.
A wracając do kwiatków na balkonie 🙂
Miewam tam aksamitki, a także różne staroświeckie kwiatki, cudnie pachnące, takie jak maciejka i goździki.
Begonie, pelargonie, szałwia i nagietki to przede wszystkim kolory.
Balkon to uczta nie tylko dla oczu.
Gdy gotuję i potrzebuję przypraw, wychodzę z nożyczkami na kuchenny balkon, gdzie mam ogródek ziołowy, a w nim tymianek, oregano, majeranek, miętę, bazylię…
Świeże zioła mają inny smak niż suszone, a są bardzo łatwe w uprawie – po prostu same rosną.
Kasia wyhodowała nawet awokado.
Nic jednak nie może się równać z różami.
pani książki są dla mnie jak przystań, do której dopływam doznając dowartościowania własnej osobowości wypełnionej spokojem.kocham ten spokój wśród kwiatów i śpiewu ptaków.uwielbiam kwiaty,najbliższe memu sercu są róże.