Jestem krakowianką. Uwielbiam podróże i rysunki Raczkowskiego.
Kiedyś chodziłam do przedszkola. Nie bardzo to lubiłam. To zdjęcie z ostatniego dnia
w przedszkolu. Mam na nim 7 lat, cieszę się, że idę do pierwszej klasy, i marzę, by na miejscu wypadających zębów mlecznych wyrosły mi stałe. Brakuje mi górnej jedynki
– stąd ten uśmiech Giocondy. Jak wyglądam teraz? Gorzej. I rzadziej chodzę w stroju krakowskim 🙂
Mój mąż kolekcjonuje lampy naftowe.
Kasia, moja córka, właśnie obroniła (na 5!) pracę licencjacką na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jestem z niej dumna. Wcześniej skończyła liceum plastyczne i pięknie rysuje. Ten obraz namalowała już dawno, ale to mój ulubiony i wisi tak, że widzę go, pracując przy biurku.
Ja nie umiem rysować. W ogóle w tzw. pracach ręcznych wykazuję się wyjątkową niezdarnością. Rekompensuję to sobie, jak mogę, żeby za bardzo nie odstawać od utalentowanej plastycznie rodziny. Na przykład robię wyklejanki. W takiej teczce trzymam mój pierwszy rękopis 🙂
Lubię gotować i uwielbiam ogrody. W mieście musi mi wystarczyć ogródek balkonowy.
Na wiosnę przypomina mi, że na wsi kwitną zawilce.
A storczyki kwitnące w kuchni i w łazience przypominają mi Indie.