Moje Różany, które oczywiście nazywają się inaczej, leżą niecałe 50 km na południe od Krakowa. Jest to miejsce, gdzie wiosną śpiewa słowik, koncertują żaby, pachną róże, jaśmin i lipy, rano w altanie można zjeść ugotowane na miękko jajka od prawdziwych grzebiących kur, a pod modrzewiami rosną maślaki.
Ja i moje przyjaciółki staramy się przestrzegać świeckiego przykazania:
Przynajmniej raz w roku wejść na Leskowiec.
W dzieciństwie każde wakacje spędzałam w dworku w Stryszowie, gdzie teraz jest muzeum. To właśnie ten dom miałam przed oczami, gdy opisywałam dwór w Różanach.
Do dziś pamiętam też klamki, jakie tam były. Identyczne zobaczyłam w Krokowej.
Dzień dobry,
mam małą prośbę do Pani.
Śledzie. Przepis na nie znalazłam w jednym z tomów różańskich. I za nic nie mogę go odnaleźć. A tak bardzo chciałabym je zrobić na święta.
Mogę liczyć na pomoc?
A książki piękne, szkoda, że nie mogę nigdzie dostać ostatniej części.
Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że podobają się Pani moje książki. Rzeczywiście, nakład pojedynczego 5 tomu „Różan” jest wyczerpany. Jeśli lubi Pani audiobooki, nagrany tom „Na zawsze Różany” można kupić w Empiku, sprawdziłam 🙂
A oto przepis na śledzie, o który Pani pyta (jest w 3 tomie „Tylko dzięki miłości”):
Marynowane śledzie
Solone śledzie mleczaki moczyć w zimnej wodzie przez 24 godziny. Wodę trzeba kilka razy zmieniać.
Wymoczone śledzie sprawić: odciąć głowy i ogony, ściągnąć skórę, wyjąć mleczka, usunąć kręgosłup z ośćmi i podzielić tuszki na filety.
Teraz robimy zalewę (proporcje na 1/2 kg śledzi): przecieramy przez gęste sito mleczka, dodajemy szklankę słodkiej śmietanki, sok z 3 cytryn i szczyptę cukru, mieszamy.
W szklanym słoju układamy na dnie cienkie krążki cebuli, na to warstwę filetów, 4 ziarenka pieprzu i 2 ziela angielskiego, kilka nasion gorczycy, liść laurowy i plasterek obranej ze skórki cytryny (bez pestek), znów warstwę cebuli, filety itd. Na wierzchu ma być cebula. Wlewamy zalewę, tak by przykryła filety, słój obwiązujemy papierem i wstawiamy do chłodnej spiżarni przynajmniej na 24 godziny.
Pozdrawiam Panią serdecznie!
Pani Bogno!
Potrafi pani czarować słowem, uczuciami, obrazem. Stworzyła pani piękne portrety ludzi.
Z kobiecych najbardziej podoba mi się Zuzanna i babcia Joachima, z męskich – Joachim. ” Różany” to powieść o miłości, ale także o historii i o tym jak bardzo potrafi ona wpłynąć na losy ludzi. Kocham Kraków w „Rózanach” , ale zachwyca mnie także Afryka i wszystkie piękne miejsca na świecie, które zobaczyłam Pani oczami, także sielskie Różany. Pani proza jest zanurzona w poezji, malarstwie,kulturze, ale tak jakby od niechcenia, mimochodem – jakby to była naturalna pianka życia. Można ją sobie spijać czytając „Różany” i z radością smakować. Pani bohaterowie potrafią cieszyć się urodą życia lub bardzo intensywnie i odważnie w nim uczestniczyć, dzięki temu nie są tylko pięknymi obrazkami. Podoba mi się jak tworzą wyrazisty klimat swojego życia. Bardzo podobają mi się watki magiczne. Serdecznie dziękuję za piękną przygodę i prawdziwe wzruszenia, których doświadczyłam czytając „Różany”.
początkowo do książki podchodziłam z dystansem, ale teraz z trudem mogę się od niej oderwać. Licytuję miedzy pracą w ogrodzie a czytaniem. Dziękuję za tak wciągającą lekturę. Pozdrawiam 🙂
Interesuje mnie, kiedy ukaże się trzecia część książki o Różanach.Zapowiedziana była na wrzesień.Pozdrawiam.
Tak, ma Pani rację, trzeci tom był zapowiadany na wrzesień, jednak we wrześniu ukazało się drugie wydanie „Drogi do Różan” i Wydawnictwo Otwarte przesunęło część trzecią na luty. Wtedy wydawało mi się, że to taki odległy termin! Teraz mamy już koniec listopada, więc to tylko 3 miesiące. Pozdrawiam Panią serdecznie