Tylko w Łebie jest taka plaża, takie zachody słońca, takie zmierzchy…
Mogłabym tak w nieskończoność.
4 komentarze
Spędzałam wakacje w Łebie w latach osiemdziesiątych/dziewięćdziesiątych, zawsze na campingu na Turystycznej 3 (jeszcze przed powstaniem Intercampu). Bita śmietana w Isaurze lub Muszelce, chleb od Wenty, droga na plażę przez las, gdzie czerwieniły się prawdziwe cierpkie borówki, plażowanie w wietrzne dni na „patelni”, wyprawy na rozległe jagodziska, gdy pogoda nie dopisywała, stopy gładkie od piasku… Na to czekałam cały rok! Łeba – moja miłość.
Ja też kocham nasz Bałtyk i proponuję utworzyć klub „Kochających Zawsze Morze Bałtyckie”.
Kocham Mielno,Sarbinowo,Łazy,Rowy,Pustkowo,Międzywodzie,Pobierowo i Kołobrzeg a reszta miejscowości morskich do poznania na dalej…..następne lato……
Kocham nad morzem wschody i zachody słońca, morze spokojne i wzburzone z falami wysokimi aż do nieba.Kocham morskie powietrze, które pachnie najcudowniej i zatrzymuje się na naszym ciele,ubraniu i włosach…..ach te spacery brzegiem morza-iść i iść w stronę słońca…..Pozdrawiam serdecznie i słonecznie + 28 C w cieniu.Alicja.
Plaże Bałtyku są, moim zdaniem, najpiękniejszymi plażami, ale nie Łeba. Ja wolę plaże dzikie bez społeczeństwa, mam takie miejsca w Słowińskim Parku Narodowym, ale nie zdradzę gdzie, aby się nie zapełniły…
Bałtyk również jest moją miłością i narkotykiem. Ale Łeba nie. Wolę mniejsze i bardziej kameralne miejscowości, gdzie wszystko otoczone jest cudnie pachnącym w słońcu lasem iglastym. Wiem, wiem…. w Łebie też pachnie tak samo. Ale miłością moją są Rowy. Tam las pachnie najcudniej i najcudniej kwitną wrzosy. Zachód słońca – czy w Łebie czy gdzie indziej – zawsze smakuje tak samo. Prawdziwe delicje.
Spędzałam wakacje w Łebie w latach osiemdziesiątych/dziewięćdziesiątych, zawsze na campingu na Turystycznej 3 (jeszcze przed powstaniem Intercampu). Bita śmietana w Isaurze lub Muszelce, chleb od Wenty, droga na plażę przez las, gdzie czerwieniły się prawdziwe cierpkie borówki, plażowanie w wietrzne dni na „patelni”, wyprawy na rozległe jagodziska, gdy pogoda nie dopisywała, stopy gładkie od piasku… Na to czekałam cały rok! Łeba – moja miłość.
Ja też kocham nasz Bałtyk i proponuję utworzyć klub „Kochających Zawsze Morze Bałtyckie”.
Kocham Mielno,Sarbinowo,Łazy,Rowy,Pustkowo,Międzywodzie,Pobierowo i Kołobrzeg a reszta miejscowości morskich do poznania na dalej…..następne lato……
Kocham nad morzem wschody i zachody słońca, morze spokojne i wzburzone z falami wysokimi aż do nieba.Kocham morskie powietrze, które pachnie najcudowniej i zatrzymuje się na naszym ciele,ubraniu i włosach…..ach te spacery brzegiem morza-iść i iść w stronę słońca…..Pozdrawiam serdecznie i słonecznie + 28 C w cieniu.Alicja.
Plaże Bałtyku są, moim zdaniem, najpiękniejszymi plażami, ale nie Łeba. Ja wolę plaże dzikie bez społeczeństwa, mam takie miejsca w Słowińskim Parku Narodowym, ale nie zdradzę gdzie, aby się nie zapełniły…
Bałtyk również jest moją miłością i narkotykiem. Ale Łeba nie. Wolę mniejsze i bardziej kameralne miejscowości, gdzie wszystko otoczone jest cudnie pachnącym w słońcu lasem iglastym. Wiem, wiem…. w Łebie też pachnie tak samo. Ale miłością moją są Rowy. Tam las pachnie najcudniej i najcudniej kwitną wrzosy. Zachód słońca – czy w Łebie czy gdzie indziej – zawsze smakuje tak samo. Prawdziwe delicje.