Kolumbowi podobno nie smakowała. Dopiero gdy hiszpańscy mnisi do pikantnej i gorzkiej indiańskiej zupy z utłuczonych na proch ziaren kakaowca zaczęli dodawać cukier, cynamon i wanilię, zapanowała moda na gorącą czekoladę. Podawano ją wszędzie. Damy pokrzepiały się filiżanką aromatycznego napoju nawet podczas nabożeństw.
Dobrej jakości gorzka czekolada korzystnie wpływa na pracę mózgu i układu krążenia (obniża ciśnienie, poprawia elastyczność naczyń krwionośnych i płynność krwi), normuje poziom cholesterolu, chroni przed nowotworem piersi. I oczywiście polepsza nastrój, nawet łagodzi ból. Każdy wędrowiec wie, jak doskonale dodaje energii podczas marszu, a włoscy naukowcy odkryli, że filiżanka czekolady lub kakao lepiej niż kawa pomaga się zregenerować po zarwanej nocy.
Podobno naukowcy dowiedli również, że jedzenie czekolady działa na człowieka silniej niż całowanie się z ukochaną osobą (szczerze mówiąc, nie bardzo w to wierzę). Zakochane pary podłączano do aparatów rejestrujących rytm serca i zachowania mózgu, następnie polecano im się całować. W drugim etapie te same pary jadły czekoladę. Okazało się, że podczas tego drugiego etapu ich organizmy reagowały mocniej. (Może po prostu całowanie się pod okiem monitorów jest mało przyjemne).
Ziarno kakaowca kiedyś było walutą, dziś wielkość spożycia czekolady jest jednym z ekonomicznych wskaźników zamożności. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w 2016 roku statystyczny Polak zjadł 6,3 kg czekolady i wyrobów czekoladowych, o 30% więcej niż w 2011 roku. Bogacimy się!
W Europie najwięcej czekolady jedzą Brytyjczycy (8,4 kg na osobę), Szwajcarzy i Niemcy.
Światowy Dzień Czekolady był wczoraj. Ci, którzy go przegapili, mogą się pocieszyć, że niedługo będzie następny, bo obchodzi się go także 7 lipca (w rocznicę przywiezienia ziaren kakaowca do Europy), 28 lipca (Dzień Czekolady Mlecznej), 22 września (Dzień Czekolady Białej), 28 października (amerykański Dzień Czekolady) i 10 stycznia (Dzień Czekolady Gorzkiej).
Niektórzy dietetycy twierdzą, że szpinak, zboża i czekolada pomagają dożyć w zdrowiu stu lat. Cóż, będę żyła krócej, bo nie przepadam za czekoladą. Wczorajsze święto uczciłam dwoma godzinami spędzonymi przy japońskiej herbacie z kawałkiem ciasta (bez czekolady, za to z płatkami chabrów). Urocze towarzystwo, do tego widok na Wawel, Skałkę i kwitnące japońskie wiśnie to lepsze niż najlepsza czekolada.