Po co są targi książki, Castle Party w Bolkowie, Festiwal Miłośników Koni i Muzyki „Z Kopyta”? Według mnie po to, żeby oddający się pozornie niszowym przyjemnościom, takim jak czytanie książek, słuchanie gotyckiego rocka w odjechanym kostiumie czy muzyki country w siodle, mogli się przekonać, że wcale nie są sami, że jest masa takich dziwaków.
Widok tłumów na Targach Książki w Krakowie zawsze podnosi mnie na duchu. Ludzie jednak – wbrew alarmistycznym doniesieniom – czytają! Kupują książki!
Stanęłam dziś przy jednym ze stoisk z książkami dla dzieci i młodzieży, bo zwabiły mnie okładki. Oblegała je gromada jedenasto-, dwunastolatków. „Nie kupuj tego, straszne nudy! Kup to!” „Czytałem, jest super!” „Ale gorąco, chodźmy już stąd”. „Brakuje mi dwa złote, pożyczysz?” Na co pani ze stoiska: „Może być bez dwóch złotych”.
I jak tu się nie cieszyć, nie myśleć, że świat jest piękny, a dzieci wspaniałe?
Gorąco, duszno, tłoczno, nie da się wszystkiego zobaczyć, ale zapach książek jest oszałamiający. Widok też. Molom książkowym nie trzeba tego tłumaczyć.
Kto przyjechał na Targi? ANDRZEJ STASIUK (podpisuje książki w niedzielę od 13 do 14), Adam Wajrak (niedziela 15–17), Marek Niedźwiecki (niedziela 13–14), prof. Jan Miodek, Anda Rottenberg, Jacek Fedorowicz, Ziemowit Szczerek, Rafał Olbiński, Sylwia Chutnik, prof. Andrzej Chwalba, Radek Rak, Anna Gacek, Wojciech Chmielarz, Marek Krajewski, Ryszard Ćwirlej, Stefan Darda, Katarzyna Bonda, Katarzyna Grochola i wielu, wielu innych.
Dwieście lat temu w Wilnie ukazały się „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza – i tę chwilę uznaje się za początek epoki romantyzmu, rok 2022 ogłoszono zaś Rokiem Romantyzmu Polskiego. Motto Targów: „Trzeba mi nowych skrzydeł, nowych dróg potrzeba…” to cytat z „Kordiana” Juliusza Słowackiego, i także Targi są w tym roku inspirowane hasłami romantyzmu, takimi jak bunt przeciwko kanonom, pochwała indywidualizmu, uznanie wyższości ducha nad materią, widzenie natury jako żyjącej i czującej.
Pogoda przez cały weekend ma być wspaniała, trzeba pójść na spacer i zobaczyć te żyjące, czujące, cudnie przebarwiające się drzewa. Wprawdzie ulica Galicyjska piękna nie jest, niedługo jednak z powodu triumfalnie powracającego smogu będziemy musieli siedzieć w domu i nawet nosa nie wychylać. Na razie wszyscy palą tym, co jeszcze mają, niedługo będą palić tym, co im wpadnie w rękę. No ale jeden z naszych przemądrych włodarzy z sejmiku wojewódzkiego podobno powiedział, że smog jest bodźcem, a ludziom trzeba bodźców. Widzę w tym wpływ krakowskiego smogu.
Otóż kanadyjscy naukowcy zbadali ostatnio związek zanieczyszczenia powietrza z demencją – chorobą objawiającą się między innymi utratą wielu zdolności poznawczych i otępieniem. Próba była ogromna – ponad 90 milionów ludzi po czterdziestce. U 6 procent z nich rozwinęła się demencja. Badano różne wpływające na nią czynniki, także zanieczyszczenie powietrza. Jak łatwo się domyślić, im większe było to zanieczyszczenie, tym bardziej rosło ryzyko zachorowania na demencję. Kanadyjczycy zastrzegają, że wyniki ich metaanalizy pokazują tylko korelację (gdy stężenie smogu rośnie, rośnie też ryzyko demencji), a nie związek przyczynowo-skutkowy. Czyli nie wiadomo, czy zatrute powietrze nas otępia, czy może zatruwamy je sobie, bo jesteśmy otępiali.